Kolejna część przygód agenta 007, tym razem z Georgem Lazenbym w roli agenta Jej Królewskiej Mości. Film z 1969 roku w reżyserii Petera Hunta.
W 1969 r. Sean Connery uznał, że pięć występów w roli superagenta 007 zapewniło mu już wystarczającą sławę i postanowił zerwać ostatecznie z tą postacią. Przerażeni producenci zaczęli gorączkowo poszukiwać jego następcy. Ich wybór padł na 30-letniego aktora australijskiego George'a Lazenby'ego, który występował dotąd w rodzimej telewizji, także w reklamówkach. James Bond miał być jego debiutem w europejskim kinie. Rzucony od razu na głęboką wodę Lazenby poradził sobie wprawdzie całkiem dobrze, ale nie przypadł do gustu ani publiczności przyzwyczajonej do Connery'ego, ani producentom i jego gwiazda szybko zgasła. Niechęci odbiorców nie złagodziła nawet jego ekranowa partnerka, piękna Diana Rigg, wówczas bardzo popularna dzięki prezentowanemu swego czasu także w Polsce serialowi kryminalnemu "Rewolwer i melonik". "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" było zresztą "Bondem" nietypowym nie tylko ze względu na pierwszą wtedy zmianę odtwórcy głównej roli. Film okazał się też najbardziej melodramatyczny. Przeżywający liczne romanse superagent tym razem zakochiwał się "na poważnie", a nawet żenił ze swą wybranką. Zdjęcia do filmu kręcono w Szwajcarii, Anglii i Portugalii, a nastrojową piosenkę "We Have All the Time in the World" śpiewa sam Louis Armstrong.