national-theatre-live-anioly-w-ameryce-z-londynu-w-polskich-kinach

National Theatre Live: „Anioły w Ameryce” z Londynu w polskich kinach

National Theatre Live narodził się w 2009 roku. Od tego czasu najsłynniejszy londyński teatr transmituje swoje inscenizacje do kin na całym świecie. Niektóre spektakle urastają do rangi zjawiska. W tym roku takim wydarzeniem są “Anioły w Ameryce” w reżyserii Marianne Elliott.

Denise Gough jako Harper Pitt i Andrew Garfield jako Prior Walter (fot. National Theatre)

Denise Gough jako Harper Pitt i Andrew Garfield jako Prior Walter (fot. National Theatre)

Nie trzeba być zagorzałym teatromanem, żeby docenić National Theatre Live. Założenie jest proste: bez względu na to czy mieszkamy na Kajmanach, w Dehli czy we Wrocławiu, najwyższej klasy brytyjski teatr jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy bilet do okolicznego kina, żeby z ekranu spojrzał na nas Frankenstein Benedicta Cumberbatcha albo Joanna d’Arc Gemmy Arterton. Bić im brawo będziemy wspólnie z teatralną publicznością, bo spektakle transmitowane są na żywo. Co więcej, widok z pewnością okaże się lepszy niż w Londynie, bo w jakości HD nie umkną nam nawet drobne gesty i dyskretne emocje aktorów. 

Spektakle National Theatre dzielą się na dobre i lepsze, ale tylko niektóre urastają do rangi popkulturowego zjawiska. W tym sezonie najbardziej wyczekiwaną premierą okazały się “Anioły w Ameryce” według Tony’ego Kushnera. Fenomen tej sztuki jest trudny do uchwycenia. Kiedy po raz pierwszy wystawiono ją na Broadwayu, jej sukces zaskoczył nawet samych twórców. Tłumy ustawiały się w kolejce, żeby obejrzeć to ambitne, polityczne tour de force osadzone w realiach epidemii AIDS, która w latach osiemdziesiątych zdziesiątkowała Manhattan. Utwór doczekał się niezliczonych teatralnych adaptacji, a także hollywoodzkiej ekranizacji (miniserial w reżyserii Mike’a Nicholsa z prawdziwie gwiazdorską obsadą).

Andrew Garfield jako Prior Walter i Nathan Stewart-Jarrett jako Belize (fot. National Theatre)

Andrew Garfield jako Prior Walter i Nathan Stewart-Jarrett jako Belize (fot. National Theatre)

Choć od premiery minęło już prawie 25 lat, szum wokół sztuki Kushnera nie ustaje. Bilety na spektakl NT (grany nawet sześć razy w tygodniu przez cztery miesiące) rozeszły się w mgnieniu oka, po tym jak w wirtualnej kolejce ustawiło się po nie kilkanaście tysięcy osób. Takie zainteresowanie to zasługa nie tylko nośnego tekstu, ale i mocnej obsady. Oprócz etatowych aktorów Teatru Narodowego na scenie pojawiają się weteran Broadwayu Nathan Lane i ulubieniec Hollywoodu – nominowany w tym roku do Oscara Andrew Garfield. Fani tego ostatniego koczują przed teatrem przez całą noc, żeby załapać się na wejściówki. Bo Garfield – choć klasycznie wykształcony – nieczęsto pojawia się na deskach teatru.

Nathan Lane jako Roy Cohn (fot. National Theatre)

Nathan Lane jako Roy Cohn (fot. National Theatre)

Gdyby chcieć opisać “Anioły” jednym słowem, byłby to “rozmach”. Marianne Elliott nie godzi się na żadne artystyczne skróty. Dzieło Kushnera prezentuje londyńskiej widowni w pełnej krasie – bez cięcia, kondensowania czy przyspieszania. Całe widowisko trwa niemal osiem godzin, ale rozwija się miarowo i trzyma w napięciu, przeplatając mocne emocje humorem. Zaczyna się niepozornie. Scenografia hołduje zasadzie “mniej, znaczy więcej”, ale całość jest sprytnie przemyślana. Neonowe boksy nienachalnie przemieszczają się po scenie przenosząc nas z sypialni Priora do mieszkania Pittów, a stamtąd na Antarktydę. Warstwa estetyczna nabiera ekstrawagancji z biegiem akcji – pod koniec spektaklu to już mniej teatr, a bardziej koncert Lady Gagi. 

Russell Tovey jako Joe Pitt (fot. National Theatre)

Russell Tovey jako Joe Pitt (fot. National Theatre)

Inaczej jest z aktorstwem, które od pierwszych chwil uderza w wysokie “C”. Szybko mijają obawy, że Garfield jest tylko dyżurnym celebrytą, którego celem jest zwabić mainstreamową publiczność. Jego Prior Walter zaczyna jako parodia sztampowego kampu, ale w emocjach – frustracji, strachu i cierpieniu – staje się ludzki, uniwersalny. Przewidywalnie doskonały jest Nathan Lane, który wciela się w Roya Cohna – bezwzględnego prawnika, który swoje AIDS nazywa rakiem wątroby, by chronić reputację “prawdziwego mężczyzny”. Lane nie ma łatwego zadania, bo dostał tę rolę w spadku po Alu Pacino, którego kultowa interpretacja wciąż żyje w pamięci fanów (i w różnych zakamarkach sieci). Na szczęście amerykański aktor ma dar do wchodzenia w rolę całym ciałem, więc po prostu jest Royem Cohnem, od pierwszego uderzenia pięścią w biurko do ostatniego oddechu. Cohn w jego wykonaniu to nie tylko maczo-agresja, ale i pokłady groteski. Komediowy geniusz Lane’a sprawia, że nasze przerażenie Cohnem co rusz ustępuje rozbawieniu. Choć w obsadzie spektaklu próżno szukać słabego ogniwa, na szczególne uznanie zasługuje wschodząca gwiazda brytyjskiej telewizji – Nathan Stewart-Jarrett. 31-letni aktor pojawia się na scenie jako pracownik biura podróży, żeby za chwilę wrócić jako najzabawniejsza, a zarazem najbardziej empatyczna postać “Aniołów” – pielęgniarz Belize. Stewart-Jarrett żongluje tożsamościami przez całą sztukę, żadnego ze swoich wcieleń nie traktując po macoszemu. Wszystko się tu zgadza i jest doskonale dopracowane – od manieryzmów po akcenty.

Denise Gough jako Harper Pitt (fot. National Theatre)

Denise Gough jako Harper Pitt (fot. National Theatre)

Utrzymanie uwagi widza przez blisko osiem godzin to niełatwe zadanie. Twórcom “Aniołów” udaje się to dzięki doskonałemu operowaniu tempem. W tym spektaklu dzieje się tak dużo i tak szybko, że widz ani przez chwilę nie odczuwa znużenia. Zamiast tego, w pełnym skupieniu, wsiąka coraz głębiej w trudną rzeczywistość i nierzeczywistość Nowego Jorku lat osiemdziesiątych. Publiczność zgromadzona w kinach będzie miała ułatwione zadanie, bo “Anioły” będą pokazywane z tygodniową przerwą między spektaklami. Premiera na żywo już 20 lipca (część 1.) i 27 lipca (część 2.) w Kinie Pałacowym w Poznaniu. Kolejne pokazy – w kinach w całej Polsce - od 11 września 2017 roku.

VOD

Informacje kulturalne, 31.12.2023

Informacje kulturalne, 30.12.2023


FACEBOOK / / INSTAGRAM / YOUTUBE